6 marca firma Bayerische Motoren Werke skończyła 100 lat. Wybierzmy się przy tej okazji w historyczną podróż, a okaże się, że jej przeszłość to nie tylko silniki!
Zacznijmy ją od pisma skierowanego do Ministerstwa Wojny datowanego na 17 lipca 1917 r., w którym czytamy: „Pozwalamy sobie uprzejmie poinformować, że z dniem dzisiejszym zmieniamy nazwę naszego przedsiębiorstwa na Bayerische Motoren Werke Sp. z o.o.” Nie trzeba być matematykiem, żeby zauważyć, że to nie jest okrągła rocznica. Skąd więc stulecie? Zacznijmy więc od początku.
W 1913 r. Karl Rapp założył na północnych obrzeżach Monachium firmę Rapp-Motorenwerke GmbH, w której zamierzał produkować silniki lotnicze. Zaczął skromnie od montażu dość przestarzałych modeli jednostek Austro-Daimlera przeznaczonych głównie dla Austriaków, a że zamówienie dotyczyło Armii Cesarskiej, w 1916 r. z Winnerneustadt do Monachium, w roli konsultanta technicznego i kontrolera przyjechał Franz Joseph Popp. Jego zadaniem był w zasadzie tylko nadzór jakościowy, ale niezadowalająca organizacja firmy spowodowała, że przy pełnej aprobacie właściciela zaangażowanie Poppa okazało się w praktyce mocno wykraczające poza zakres wcześniejszych obowiązków. Faktycznie przejął kierownictwo w zakresie działań technicznych, a ponadto do pomocy zwerbował swojego przyjaciela ze stuttgarckiej firmy matki (Daimler-Motoren Gesellschaft) inżyniera Maxa Friza. Trudno było o lepszą decyzję, ponieważ niezwykle utalentowany i mający ogromne doświadczenie w konstrukcjach silników lotniczych Max Friz uznawany był wówczas Niemczech za autorytet w tej dziedzinie. Efektem ich wspólnej pracy bardzo szybko było unowocześnienie konstrukcji i technologii produkowanych silników i dostosowanie ich do standardów armii niemieckiej.
Luftwaffe potrzebowała samolotów i dlatego praktycznie tuż po złożeniu oferty przez Raap-Motorenwerke firma otrzymała oczekiwane zamówienie na pierwsze 600 sztuk nowatorskich silników. Ponieważ nowy produkt nie powinien kojarzyć się z poprzednimi nietrafionymi konstrukcjami, Popp doprowadził do zmiany nazwy firmy, o czym powiadomił cytowanym na początku pismem z 1917 r. Nazwisko Rapp usunięto, a niecały rok później zmieniono formę własności. Ze spółki z ograniczoną odpowiedzialnością firma przekształciła się w spółkę akcyjną, co pozwoliło na pozyskanie środków finansowych spożytkowanych na nowe inwestycje, a zwłaszcza rozbudowę hal produkcyjnych. Nowe realia związane z przewidywanym przez zarząd firmy okresem prosperity symbolizowało też nowe logo – wirujące śmigło na biało-niebieskiej szachownicy. Niby wszystko szło w dobrym kierunku, ale…
Szanse na zwycięstwo Cesarstwa Niemieckiego w Wielkiej Wojnie były już bliskie zeru. Porządek świata miał się wkrótce zmienić, o czym doskonale wiedział również austriacki spekulant giełdowy Camillo Castiglioni. Konsekwentnie kupował tracące na wartości akcje BMW i wkrótce został jedynym akcjonariuszem firmy. Pojawił się jednak problem. Popyt na silniki lotnicze topniał w oczach, a potem przyszło najgorsze. Zawarty w 1919 r. Traktat Wersalski całkowicie zakazał Niemcom budowy samolotów. Produkcja silników lotniczych stała się bezcelowa. W nowej sytuacji Dyrektor Generalny BMW, Franz-Joseph Popp zawarł umowę o współpracy z firmą Knorr-Bremse AG, ale w związku z tym, że Castiglioni przekazał Knorrowi sporą część zgromadzonego pakietu akcji, z ekonomicznego punktu widzenia BMW miało przejść do historii!
Austriacki finansista nie do końca jednak stracił z oczu monachijską firmę. Kiedy w 1922 r. restrykcje aliantów dotyczące lotnictwa rozluźniono, odkupił nazwę, hale fabryczne, pracowników i doprowadził do fuzji upadającej BMW z inną ze swoich firm – z powstałą 6 marca 1916 r. na bazie fabryki maszyn latających Gustava Otto, syna Nikolausa Otto – Bayerische Flugzeugwerke AG, w skrócie BFW. Od strony prawnej (mimo przemianowania na BMW), firma pozostała więc ta sama i dlatego Bayerische Motoren Werke ma pełne prawo być starszą od swej nazwy.