Automobilista 11/2018 (223)

14,50 zł Brutto

Pierwsze PORSCHE w Polsce, GOLD WING I DATSUN trudny wybór, GOLFYz Bałkanów, MOTO GUZZI FALCONEstare pomysły w nowym wykonaniu, POLSKI FIAT 125P– remont na urodziny, LANCIA STRATOS– tym razem bez patosu, LUBLIN 51 w polu i zagrodzie, Czy warto kupić VOLVO 140

 

Działajmy!

Znowu coś się dzieje wokół zabytkowej motoryzacji i to niekoniecznie coś obiecującego ułatwienia. Do komisji sejmowej trafił już projekt ustawy penalizującej manipulacje z licznikami przebiegu pojazdów. Projekt ze wszech miar słuszny, ale wraz z mecenasem Piotrem Pszczółkowskim zgłosiliśmy wniosek o wyłączenie spod tej regulacji pojazdów zabytkowych. Niestety nie wiadomo, czy zostanie uwzględniony. Ja w każdym ze swoich zabytków przynajmniej 2-3 razy wymieniałem lub naprawiałem liczniki i teraz będę musiał ten fakt zgłaszać w wydziale komunikacji, skąd zapewne zostanę skierowany do stacji kontroli pojazdów, która wyda, po wniesieniu stosownej opłaty, zaświadczenie. I tak będzie mnie to kosztowało kilka godzin stania w kolejce, nie licząc wydatków. Po co? 

Druga sprawa, to powracający temat karnej opłaty za niedokonany na czas przegląd techniczny. Obecnie złagodzono nieco przepisy, bo wydłużyć okres można do 45 dni. Jak to się ma do ustawowej możliwości przerwania ubezpieczania OC i nie wyjeżdżania przez lata pojazdem historycznym z garażu? Wszak zdecydowana większość pojazdów historycznych w Polsce ma zwykłe tablice, a nie żółte, które i tak coraz trudniej uzyskać, bo niektórzy wojewódzcy konserwatorzy zabytków robią to „po uważaniu”. Opłata karna ma zwiększać, według projektu, koszt przeglądu o 60%, przy czym pamiętać należy, że czynione są równolegle starania o zwiększenie urzędowo ustalonego kosztu przeglądu, podnoszonego ostatnio bodaj 14 lat temu.

Kwestia jednej tablicy na kolekcję wydaje się nie do załatwienia, bo w tej sprawie musiałyby być zrobione uzgodnienia pomiędzy trzema ministerstwami, czyli rzecz prawie niemożliwa. 

Nie składamy jednak broni i próbujemy dalej działać poprzez biura poselskie. Brak jest w Polsce jakiejś organizacji czy stowarzyszenia, które reprezentowałoby bardzo już liczne grono posiadaczy pojazdów zabytkowych. Te, które istnieją i przez poprawność polityczną nie wymienię ich nazw, mają inne priorytety. Możemy zazdrościć Niemcom działalności w tym zakresie ADAC czy DEUVET, a może zamiast zazdrościć utworzyć coś na ich wzór?

1

 

Bezpieczne zakupy

 

Szybka dostawa

Szczegóły produktu

223
48 Przedmioty

Specyficzne kody