Automobilista 4/2019 (228)

W historii motoryzacji było kilka samochodów, które produkowane przez lata stworzyły wokół siebie niezwykłą legendę. Takim autem niewątpliwie był i jest Garbus. Modyfikowany, choć nie za często, później przebudowywany, reaktywowany, wydawałoby się zbliżający ku końcowi swojej egzystencji na rynku, a jednak powracający, ciągle poszukiwany, ciągle popularny. Teoretycznie samochód dla ludu, tak naprawdę dla ludu stał się dopiero po II wojnie światowej. Przedmiot sporu sądowego rozpoczętego jeszcze przed wojną, a zakończonego dopiero w roku 1961 wypłaceniem przez Volkswagena Tatrze 3 000 000 marek niemieckichodszkodowania przyznanych przez sąd.Przedmiot różnych zawirowań politycznych splątanych powojenną historią Niemiec. W Polsce niezwykle popularny do dziś, bo na zloty Garbusiarzy przyjeżdżają setki aut, chociaż na „regularnych” zlotach pojazdów zabytkowych pojawiają się niezwykle rzadko, jakby woleli własne towarzystwo. 

Dawno nie pisaliśmy o Garbusie, złudzeni chyba przekonaniem, że wszystko już było i że wszystko wiadomo. Ale ten piękny egzemplarz Ovala z 1956 r. nie pozostawił nas, a właściwie autora artykułu Jurka Kossowskiego obojętnym. Lata 50. to może mniej znany okres historii Garbusa, a pełen ciekawostek, które warto przypomnieć. 

I jeszcze Zastava 1100p – pojazd sukcesu, na pewno w Polsce. Popatrzcie na to stare zdjęcie z 1981 r. – Zastavy grzecznie czekające w kolejce do myjni Polmozbytu. Ich właściciele mogli być dumni z sukcesu, jakim było posiadanie Zastavy w tamtych czasach. 

Kolejny pojazd sukcesu – BMW 1600-2 z 1967, ale tym razem w wersji usportowionej. BMW 2002 to już był wielki sukces, nawet w niezbyt ciekawym, według mnie, brązie jak w „Chińskim syndromie” Romana Polańskiego z 1979 r. 

Życząc Państwu samych sukcesów, nie tylko motoryzacyjnych,