Automobilista 7/2019 (231)

Ocalmy ślady historii

Przede wszystkim bardzo dziękujemy za wiele zaproszeń na rozmaite zloty, rajdy i wystawy. Z największą przyjemnością byśmy wzięli w nich udział biernie, a czasem też i czynnie, tj. z naszymi własnymi pojazdami. Niestety, pracujemy w tak nielicznym gronie, że siłą rzeczy nie możemy być wszędzie tam, gdzie chcielibyśmy (a chcielibyśmy być naprawdę na bardzo wielu imprezach). 

Oczywiście w miarę naszych możliwości postaramy się skorzystać z jak największej ilości zaproszeń. Udział w tych spotkaniach jest dla nas niezwykle istotny, bo daje nam m.in. możliwość kontaktu osobistego z Naszymi Czytelnikami. 

Kiedy przeglądam nasze numery sprzed 20 lat, to widzę. jak bardzo się zmieniliśmy, a jest to przede wszystkim Wasza zasługa, Drodzy Czytelnicy. Wszystkie uwagi zgłaszane przez Was szczegółowo analizujemy i nawet jeśli nie ma natychmiastowej reakcji, to zostają w naszej pamięci. Dlatego prosimy stale o uwagi i sugestie. Wróciliśmy niedawno na przykład do prezentacji pojazdów samochodowych o wojskowym pochodzeniu i bardzo jesteśmy ciekawi Waszych opinii. 

Ciekawi nas również Wasze zdanie na temat okresowego opisywania innych grup wehikułów takich jak na przykład autobusów, ciężarówek czy traktorów, szczególnie tych produkowanych w Polsce. Ta historia zaczyna nam niepostrzeżenie umykać i proszę zwrócić uwagę na fakt, że spotkanie na drodze ciężarowego Jelcza czy Stara zaczyna być wydarzeniem. Często są zbyt młode, aby móc schronić się pod „żółtymi tablicami” przed kolejnymi ograniczeniami ekologicznymi czy kosztami podatkowymi. Możemy pewnego dnia obudzić się bez jednego egzemplarza, a właściwie już możemy wskazać utracone bezpowrotnie typy i modele – lista byłaby dość długa. Dlatego mam propozycję – fotografujcie te ginące. Nasze łamy, strona www czy facebook są zawsze otwarte. Zachęcam, bo nawet jeśli zostawicie zdjęcia tylko w swoich prywatnych archiwach – mogą być kiedyś naprawdę wyjątkowe i cenne.