nr 3/2023
We wrześniu 2022 r. Pałac Pakoszów k. Jeleniej Góry gościł uczestników Supercar Mountain Challenge, czyli zlotu włoskich supersamochodów marki Ferrari, a także dodatkowo innych ekskluzywnych pojazdów, zorganizowany przez Królewskie Towarzystwo Automobilowe.
Tego typu wydarzenia należą raczej do rzadkości w naszym kraju, a jeśli już odbywają się, to na ogół nie są dostępne dla postronnych obserwatorów. Tym razem było zupełnie inaczej.
Zgodnie z planem, w piątek uczestnicy zwiedzili Muzeum Motoryzacji w Galerii Nowy Rynek w Jeleniej Górze, gdzie mogli posłuchać wspaniałych opowieści i anegdot utytułowanego pilota rajdowego, Macieja Maciejewskiego, by finalnie tego dnia zaprezentować swoje „Perły” na jeleniogórskim rynku. Prezentacja odbyła się w atmosferze miejskiego pikniku, a wszystkie zaparkowane super samochody w ogrodzonej części placu były na tyle dużą atrakcją, że na prośbę publiczności otwarto bramkę i zezwolono na obejrzenie ich z bliska. Prócz prezentacji, na rynku odbyły się również przygotowane przez organizatora konkursy sprawnościowe. Czysto rozrywkowe konkursy, jak np. trafienie własnoręcznie skonstruowanym samolocikiem do uchylonej szyby Lamborghini Countacha, zakończyły się zdecydowanie bardziej poważną konkurencją, slalomem na czas autem „ za rozsądną cenę” czyli Daewoo Lanos, co stanowiło przedsmak wydarzeń zaplanowanych na następny dzień.
Sobota. Nie bez powodu wydarzenie nazwane zostało Moutain Challenge. Malownicza Kotlina Jeleniogórska to obszar rozgrywania licznych zawodów motoryzacyjnych na czele z historycznym Rajdem Karkonoskim, dlatego na jednym z lokalnych podjazdów, używanym niegdyś do ścigania się profesjonalnych kierowców rajdowych, zaplanowano trasę sobotniego kryterium górskiego.
Jeszcze w piątek wieczorem nad kryterium wisiały czarne chmury, w przenośni i dosłownie – deszczowe prognozy nie napawały optymizmem, kierowcy wyrażali szczere wątpliwości co do jakiegokolwiek głębszego wciskania pedału gazu w przypadku mokrej nawierzchni. Zgodnie z obawami, wieczorem i w nocy przyszła ulewa, która dodatkowo przysporzyła pracy organizatorowi – wysprzątany asfalt trzeba było z rana posprzątać ponownie. Opłaciło się jednak, ponieważ sobotni poranek przywitał wszystkich częściowo słoneczną, a co najważniejsze, suchą pogodą, a to oznaczało, że załogi mogły wyjechać na trasę kryterium zgodnie z planem już o godzinie 9 i po wykonaniu trzech zapoznawczych przejazdów rozpoczęły się przejazdy pomiarowe.
Odcinek krętej i idealnie równej drogi to wspaniałe miejsce dla kierowcy, by poczuć adrenalinę podczas szybko pokonywanych zakrętów. Zielone, górskie otoczenie niesie dźwięk silnika każdego przejeżdżającego samochodu niczym hala koncertowa. Albo po prostu niczym słynny park wokół toru Monza! Nieczęsto zdarza się mieć okazję do odsłuchania w akcji i w takich okolicznościach bulgotu „horyzontalnej” V12-tki Testarossy, ryku swobodnie kręcącej się do niewyobrażalnych wartości obrotowych V12-tki z modelu 599, czy też soczystego dźwięku widlastej ósemki, typowego dla zapłonu co 180 stopni (stosowanego głównie w Ferrari i jeszcze w rzadziej spotykanych samochodach McLaren) z ultrakompaktowej i zwinnej 355-tki. Trzeba przyznać, że kierowcy hojnie karmili serca swych pojazdów i, mimo nie w pełni do końca suchej nawierzchni, traktowali walkę o dobry czas całkiem poważnie, czego dowodem może być przygoda jednego z zawodników, który na wyjściu z jednego z zakrętów opuścił asfalt. Na szczęście jednak skończyło się tylko na paru rysach.
Dzień zakończył się uroczystym balem w hotelu, a w niedzielę załogi rozjechały się do domów.