Alfa Romeo zgodziła się, by jej flagowy model powstawał na tej samej płycie podłogowej co limuzyny Fiata, Lancii i Saaba. Mimo to dumna marka z Mediolanu stworzyła 164-kę, po swojemu – piękną, dynamiczną i nowoczesną. A wersja Q4 stanowiła istny popis kunsztu włoskich inżynierów. Nowy model ze scudetto na masce robił wrażenie, niestety nie do końca na klientach. (10/25)

Przez dekadę (1987-97) Alfa wyprodukowała około 273 tys. egzemplarzy 164-ki, czyli prawie 5-krotnie mniej niż powstało BMW e34, z którym przede wszystkim konkurowała nowa berlina z Lombardii. Z bawarskich taśm montażowych zjechało ponad 1,3 mln nowej serii 5, która była wytwarzana praktycznie w tym samym czasie (1987-96), co Alfa.
Czy to oznacza, że 164-ka była de facto gorszym autem, już „przebranym” Fiatem i miała do zaoferowania tylko powabne kształty? Zdecydowanie nie, to byłaby bardzo krzywdząca i po prostu nieprawdziwa ocena. Słupki sprzedażowe to nie wszystko, ale i tak ponad ćwierć miliona wyprodukowanych egzemplarzy 164-tki to, jak na standardy Alfy i sytuację, w której znajdowała się na przełomie lat 80. i 90., bardzo przyzwoity wynik. Co prawda limuzyna z Arese powstawała na współdzielonej płycie podłogowej i jej sprzedaż rozpoczęła się już po przejęciu Alfy przez Fiata w 1986 r., ale była ostatnim modelem autonomicznie opracowywanym przez producenta z Mediolanu.






Nadwyrężona reputacja
Nowy sedan zastąpił w ofercie włoskiego producenta de facto dwa schodzące z rynku auta, czyli modele 6 oraz 90 produkowane odpowiednio w latach 1979-87 i 1984-87. Pierwszy z nich był dużą limuzyną o długości około 4,7 metra, wyposażoną w 6-cylindrowe, widlaste silniki benzynowe zaprojektowane przez Giuseppe Busso lub w turbodiesla od VM Motori. Z kolei nieco nowszy model o oznaczeniu 90 był na dobrą sprawę kolejnym, nowym wcieleniem Alfetty o długości nadwozia wynoszącej niecałe 4,4 metra i wyposażonym w 4- i 6-cylindrowe silniki benzynowe lub w jednostkę wysokoprężną oraz w układ przeniesienia napędu transaxle. Bramy fabryki w Arese opuściło przez wszystkie lata produkcji zaledwie nieco ponad 12 tys. egzemplarzy modelu 6 i nieco ponad 56 tys. egzemplarzy Alfy 90. Nic więc dziwnego, że Fiat po przejęciu mediolańskiej marki szybko wygasił produkcję obu aut, które dzisiaj właściwie są zupełnie zapomniane.
164-ka mierzącą w chwili debiutu 4,55 metra długości idealnie wpasowała się między dwa odchodzące modele. Ale jej zadaniem nie było tylko zatarcie wspomnień o fatalnych wynikach sprzedażowych poprzedników, ale przede wszystkim odbudowanie renomy Alfy. Druga połowa lat 70., a zwłaszcza lata 80. były dla marki spod znaku Biscione – herbowego węża rodu Visconti i lombardzkiego krzyża – trudne i jej blask zaczął przygasać. A było to spowodowane skutkami kryzysu paliwowego z 1973 r. oraz błędami w zarządzaniu Alfą Romeo przez włoski rząd.

