Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors

Fiat 128 protoplasta Zastavy

Nie wymienię ani jednego powodu, dla którego warto go mieć, choć uzbieranie 128 argumentów nie byłoby karkołomne. Pojazd, którym prywatnie jeździł Enzo Ferrari, nie potrzebuje żadnej rekomendacji. (02/24)

Przednionapędowiec. W końcu!

Pierwsze seryjne auta z poprzecznie ustawionymi silnikami i napędem na przednie koła pojawiły się pod koniec lat 50. Były to Mini, które szturmem zdobyły pozycję na rynku i wielką popularność. Fiat z wprowadzeniem przedniego napędu czekał długo, ale gdy już do tego doszło, zaprezentował samochód, który miał wszystkie samochody pod sobą. Przynajmniej we własnym segmencie.

Dlaczego wyjątkowy?

Fiat 128 pojawił się na rynku wiosną 1969 r. i mógł stanowić wzór dla konkurencji. Włoscy inżynierowie skonstruowali bowiem wóz niewielki, ale pojemny, z niezwykle lekkim, poprzecznie ustawionym silnikiem napędzającym przednie koła. Masa niewiele przekraczająca 800 kg pozwalała na uzyskanie dobrych osiągów przy oszczędnym zużyciu benzyny. Nie wiem, co myśleli dyrektorzy innych europejskich marek, ale to, że byli pod wrażeniem, możemy przyjąć za pewnik. Dogonienie Fiata zajęło im dobre 5 lat, ale nawet gdy koncern z Turynu zostawał pół kroku za resztą, Fiat 128 i tak uchodził jedno z najbardziej udanych aut w swojej klasie.

Na tej samej płycie podłogowej powstały modele 2- i 4-drzwiowe, a także 3-drzwiowe kombi i zwiewne coupé (z nadwoziem najpierw 2-, potem 3-drzwiowym). Inżynierowie za punkt honoru postawili sobie stworzenie samochodu maksymalnie użytecznego. Przyjęto koncepcję, według której silnik powinien zająć nie więcej niż 20% długości auta. Reszta służyć ma pasażerom i ich bagażom. Wizję tę zrealizowano konsekwentnie. Nawet koło zapasowe zamiast na dno bagażnika trafiło pod maskę. Cały samochód skrojono tak dobrze, że w wyścigu po tytuł europejskiego samochodu roku 1970 zdobył pierwsze miejsce.

Popularność bez zmian

Fiata 128 produkowano od 1969 do 1985 r. Od strony technicznej przez cały ten czas wóz pozostawał z grubsza taki sam. Dość znacznie, choć bez natręctw, ingerowano za to w jego powierzchowność, co finalnie zmieniło charakter auta. Nawet gdy 128 został wizualnie przemeblowany, klienci nadal mogli wybrać jednostki 1.1 lub 1.3, których moc (odpowiednio 55 KM i 60 KM) pozostała taka sama. Od strony konstrukcyjnej silnik był na tyle udany, że jego odmiany i klony powstawały jeszcze przez długie lata, napędzając kolejne pokolenia Fiatów.

W 1977 r. po drogach świata jeździło ponad 2,5 miliona Fiatów 128. Pojazd okazał się prawdziwym światowcem także dzięki fabrykom produkującym lub montującym go nie tylko w Jugosławii, ale i w Egipcie, Argentynie, Kolumbii, RPA, a nawet na Sri Lance. Śmiało można rzec, że właśnie dzięki tym wytwórniom, 128 przeżył sam siebie.

Niebieski z czerwonym wnętrzem

Bartek kupił Fiata w lutym 2023 r. Do Polski wóz trafił prosto z Włoch. Jest to egzemplarz z 1971 r.

We Włoszech został polakierowany z zewnątrz, ale zmierzyłem to i na całej powierzchni lakier ma jednakową grubość. Nikt go nigdzie nie szpachlował, nie kitował. Na stacji diagnostycznej okazało się, że różnica hamowania na obydwu osiach wynosi 2%. Przebieg to coś około 78 000 km. Wszystkie elementy wnętrza, w tym wnęki, są w fabrycznym lakierze. Wnętrze jest w całości oryginalne. Wykończono je czerwoną skajową tapicerką, co sprawia, że z jednej strony podczas upałów można się przykleić do siedzenia, ale z drugiej, czerwony środek w połączeniu z niebieską karoserią wygląda bardzo dobrze.

Zużycie samochodu (o ile to słowo w ogóle tu pasuje) było symboliczne. Poważniejsze ingerencje były zbyteczne, toteż Fiat przeszedł tylko wymianę oleju, pasków i… ruszył w drogę. I to jaką!