Jakież to były piękne czasy, kiedy wersja coupé danego modelu nie była tylko dwudrzwiową odmianą sedana, na którym bazowała. Oto doskonały, a relatywnie mało znany przykład potomka niepodobnego do rodzica w postaci usportowionego, bardziej charakternego Fiata 124 Sport Coupé. (3/24)
Nie wrócą te lata
Możliwe, że ostatnim coupé wyraźnie różniącym się od bardziej pospolitych wersji nadwoziowych tego samego modelu był Peugeot 406. Jego następca już mocno przypominał standardowe odmiany bazowego 407 (także pod względem dyskusyjnych proporcji nadwozia), a dzisiaj w ogóle mało kto produkuje tak nierozsądne (zwłaszcza przez pryzmat rentowności) samochody jak coupé, chyba że czterodrzwiowe (to się kiedyś nazywało hardtop sedan…), albo na bazie wszechobecnych SUV-ów i crossoverów. Na szczęście nie zawsze tak było, dlatego porzucamy dziaderskie narzekanie na rzecz… dalszego dziaderskiego narzekania z gatunku „kiedyś to było, a teraz to nie ma”.
Podobny zupełnie do nikogo
Fiat 124 Sport Coupé nie tylko nie wygląda jak zwykły Fiat 124, który nam kojarzy się z VAZ-em 2101 Żiguli czy, w wersji eksportowej, Ładą 2101, ale nawet jest inny niż uwielbiany do dziś i poszukiwany przez kolekcjonerów dwumiejscowy Fiat 124 Sport Spider. Pozostaje również w jego cieniu (pewnie też dlatego, że roadstera produkowano aż do połowy lat 80., kiedy inne Fiaty z oznaczeniem liczbowym już właściwie nie istniały), co czyni go tym bardziej interesującym z naszego punktu widzenia. Jeżeli udało nam się u choćby jednego czytelnika wywołać pytanie: „To Fiat 124 miał też wersję coupé?”, to już uważamy się za wygranych i z chęcią przystępujemy do przybliżenia sylwetki tego samochodu oraz widocznego na naszych zdjęciach egzemplarza, który znaleźliśmy w Łodzi.
Inne czasy, inny świat
Podstawową różnicą względem kultowego 124 Sport Spidera (który, paradoksalnie, powstał w mniejszej liczbie egzemplarzy niż przykryty kurzem historii wariant z dachem) jest to, że Sport Coupé jeździ na pełnowymiarowej płycie podłogowej sedana (wersja otwarta miała skrócony o 14 cm rozstaw osi), co czyni go samochodem czteromiejscowym. I to nie w rozumieniu 2+2, gdzie na tylnej kanapie wozi się dzieci lub wrogów – tym autem naprawdę może podróżować czworo dorosłych i jeszcze jest miejsce na ich bagaż, co oznacza, że były takie czasy, kiedy pospolity Fiat miał w ofercie pojazd, który bez wielkiej przesady można by nazwać gran turismo. Dziś takie luksusy zarezerwowane są dla znacznie zamożniejszych nabywców, co tylko dowodzi, że świat idzie w bardzo złym kierunku, ale to dyskusja na inną okazję i w innym periodyku. A wracając do 124 Sport Coupé, bez względu na ilość przestrzeni w kabinie, oczywiście najlepiej zasiadać w nim za kierownicą. Ale o tym później. Na razie opowiemy o tym, co widać.