zdjęcia Narodowe Archiwum Cyfrowe
Dzisiaj furgonetki, busy i autobusy serwujące posiłki uczestnikom wielu imprez na świeżym powietrzu to widok normalny, ale 50 lat temu wyglądało to inaczej. *(12/20)
Największymi imprezami plenerowymi były pochody pierwszomajowe. Na nie część ludzi przychodziła z własnej nieprzymuszonej woli, często z rodzinami, ale dla bardzo wielu był to obowiązek, czasem ze sprawdzaniem list obecności włącznie. Osładzała je niekiedy wizja spędzenia czasu po pochodzie na różnego rodzaju atrakcjach.
Jednak jak się parę godzin szło, to człowiek głodniał i był spragniony, bo dziwnym trafem w tym dniu niemal zawsze była bardzo ładna i ciepła pogoda. Dlatego już od rana 1 maja stawały w wielu miejscach miast i miasteczek ciężarówki z tym, co mogło być potrzebne w takiej chwili. Często były to towary rzadko spotykane na co dzień w sklepach. Handlowali nie tylko przedstawiciele uspołecznionego handlu, ale i drobni sprzedawcy wody sodowej czy np. waty cukrowej. Jednak ciężarówki wuesesów (WSS) i pesesów (PSS) miały przewagę, chociaż trzeba było kupować patrząc na sprzedawców z żabiej perspektywy. Napoje, czasem nawet piwo, kanapki, kiełbasa z wody z musztardą na tekturowej tacce, ale bez sztućców, papierosy i różne herbatniki i słodycze dla dzieci – to był chyba podstawowy asortyment. W sumie festyn w ludowym stylu.
Sprzedawcy, głównie panie, w białych fartuchach, ale bez możliwości mycia rąk, podawały towar i liczyły pieniądze. Jakoś było mniej epidemicznie, chociaż żółtaczka się zdarzała i gruźlików też paru było. W nieocenionym Narodowym Archiwum Cyfrowym zachowało się parę zdjęć takich peerelowskich foodtrucków, na jednym z nich można było odczytać nawet cennik:
Oranżada – 1,50 zł
Polo-Cocta – 2,50 zł
Renetka – 2,50 zł
Mandarynka – 2,50 zł
Napój słodowy (?) – 2,50 zł
Woda sodowa – 0,50 zł
Kefir – 1,40 zł
Papierosy Sport – 3,50 zł
Inne tam wymienione papierosy, jak Giewonty, Silesie, Klubowe mają niestety przysłonięte ceny, ale na pewno były wyższe. Warto powiedzieć też kilka słów o napoju Polo-Cocta – była to bowiem mało udana podróbka Coca-Coli zupełnie wyparta przez oryginał w latach 70.
Z napisów na ciężarówkach (25 lat PRL) można wywnioskować, że był to 1 maja 1969 roku, kiedy średnia pensja wynosiła 2174 złote. Nie było więc szczególnie drogo. Samochody zaś, to takie, jakie były wtedy w powszechnym użytku, czyli Stary 25, 28 lub 29 i ZIŁ-y prawdopodobnie model 130.
Wszystkie prezentowane zdjęcia pochodzą z Warszawy i tu muszę wspomnieć o czymś, czego doświadczyłem osobiście. Jak już człowiek pojadł i napił się, to zaczynał się rozglądać, gdzie by tu można wyrównać bilans wodny organizmu. Tu była niestety tragedia – prawie nigdzie! W nielicznych restauracjach czy kawiarniach bardzo niechętnie udostępniano te przybytki, a publicznych toalet prawie nie było. Trzeba więc było sobie jakoś radzić. A jak? Pozostawiam to wyobraźni czytelników.