Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors

Honda CB 750

Ten motocykl nie po raz pierwszy ukazuje się na naszych łamach, bo jego rola w rozwoju przemysłu motocyklowego jest znaczna. Premiera Hondy CB 750 miała miejsce na Tokyo Motor Show w roku 1968! (02/22)

Niecodzienność tej maszyny mógł dostrzec każdy, nawet mało znający się na motocyklach. Trudno bowiem było nie spostrzec potężnego czterocylindrowego silnika umieszczonego poprzecznie w ramie. Dominował on w wyglądzie i stylu nowej Hondy, przeznaczonej do sprzedaży rynkowej, a nie do sportu. Do tej pory firma Honda oferowała klientom jedynie motocykle z silnikami jedno lub dwucylindrowymi, co innego w sporcie. Jej niezwykłym osiągnięciem technicznym było zbudowanie wyścigowej „stodwudziestopiątki” z pięciocylindrowym czterosuwem!

W latach 60. czterocylindrowe motocykle z silnikami rzędowymi nie były nowością, bo już przed pierwszą wojną światową powstawały seryjnie np. „efenki” (FN). Potem przyszedł czas Hendersonów, Indianów Four, Nimbusów. Nie można też zapomnieć o niezwykłym Arielu Square Four z 1930 r. czy Matchlessie Silver Hawk z 1932, z silnikiem V4, ale kącie rozchylenia cylindrów zaledwie 26 stopni, czy Brough Superiorze z silnikiem Austina Seven 750 ccm (1931). Te firmy jednak, poza Arielem,  montowały te silniki wzdłużnie.

Rewelacja?

Od chwili premiery w 1968 r. dziennikarze uznali Hondę CB 750 za rewelację. Dlaczego?

Dzisiaj to pytanie należy do bardziej historycznych rozważań. Zapewne niewielu z nich wiedziało, że taki układ zastosował już w 1966 r. Friedel Münch wkładając do swego Mammuta czterocylindrowy, litrowy silnik NSU Prinz. Na ich usprawiedliwienie dodam, że nie był to motocykl przeznaczony na rynek szeroko rozumiany i produkowany w dużej serii. Honda miała jednak trafić do sieci dilerskiej i to było niezwykle ważne.

Drugim zauważonym elementem jej konstrukcji był potężny hamulec tarczowy na przednim kole. Takie rozwiązanie zastosowano już w małej Lambrettcie  TV 175 Seria III w 1962 r.

 Trzecim argumentem „za” była prędkość maksymalna, seryjnej w końcu Hondy, czyli lekkie przekroczenie magicznych 200 km/h.

W polskiej prasie motoryzacyjnej…

…trwała odbywała się polemika na temat celowości stosowania hamulców tarczowych w motocyklach. Przeciwnicy tego rozwiązania podkreślali komplikacje techniczne i organiczny brak samowspomagania siły hamowania, jaka występuje w hamulcach bębnowych. Zwolennicy podkreślali fakt, że motocykle są coraz cięższe i szybsze. Te dyskusje, w tamtych latach, miały jedynie wymiar teoretyczny, gdyż w Polsce produkowano już tylko małe „wueski” i motorowery. Dyskutować można było o motocyklach sportowych.