Jawa 353 jest obecnie jednym z najpopularniejszych wśród kolekcjonerów i sympatyków zabytkowej motoryzacji importowanych w latach PRL-u jednośladów. Dzierży prymat wraz z marką MZ modelami ES 250/1 i ES 250/2 oraz modelem BK 350, występującym w zależności od roku produkcji jako IFA lub MZ. (03/22)

Kolorystycznie Jawa 353 uważana jest za najpiękniejszą z tego grona. Połączenie ciemnej czerwieni z dużą ilością powłok chromowych – z czego zawsze słynęła Jawa – porywa nie tylko krwistych mężczyzn, ale podoba się również płci pięknej. Na renowację tego modelu zazwyczaj dostają mężowie od żon zielone światło i inwestują relatywnie więcej, w stosunku do polskich wuesek.
Odrestaurowana, mieniąca się kolorami i błyszcząca Jawa 353 w dzisiejszych czasach postrzegana jest przede wszystkim jako przedmiot dekoracyjny, doskonale komponujący się zazwyczaj z meblami w salonie, na witrynach lub w pomieszczeniach biurowych właściciela jednośladu. Nie zawsze tak było. W latach produkcji był to po prostu przedmiot użytkowy uznawany za technicznie doskonały, ale… niebezpieczny w użytkowaniu. Rozwinę odrobinę ten temat wracając do czasów mojej młodości.



Jawa 353 postrzegana była jako niezawodna, lecz niebezpieczna. Produkowano ją w latach 1953-1965. Dostarczana była na rynek polski w ramach wymiany gospodarczej między państwami RWPG – Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej. Z miejsca stała się obiektem marzeń i pożądania, które to pragnienia skutecznie niwelował kartkowy system rozdzielnictwa dóbr socjalistycznego państwa polskiego.
Osiągi Jawy 353 w stosunku do rodzimych dwusuwowych jednośladów były fantastyczne – moc 9 KM (1953-54), która wzrosła do 12 KM (1955-65) i maksymalna prędkość odpowiednio 100 i 105 km/h. Jawa 353 osadzona na super modnych 16-calowych kołach miała mniejszy kąt wyprzedzenia główki ramy, niż nasze ówczesne produkcje motocyklowe, miała przez to charakter sportowego pojazdu.
Takie parametry wymagają od użytkownika większych umiejętności jazdy, większego skupienia nad prowadzeniem pojazdu. Jazda powrotna ze sklepu z siatką wiszącą na kierownicy motocykla SHL, WFM czy WSK to bułka z masłem, ale zawieszona na kierownicy Jawy 353 to już problem. Wystarczy jakikolwiek brak skupienia na zakręcie lub boczny podmuch wiatru przy jego pokonywaniu, by motocykl wraz z jeźdźcem położył się na drodze. Ale zamiast takiej rzeczowej konstatacji, przylgnęła do Jawy ksywka wywrotnej, niestabilnej, niebezpiecznej – złej.


