Bohatera artykułu znalazłem na stronie jednego z serwisów internetowych prawie 20 lat temu. Zależało mi na tym, żeby zdobyć i wyremontować jak najbardziej seryjnego Junaka M07 z 1957 r. Trafił się w miarę kompletny motocykl o numerze ramy 00161 i numerze silnika 00257, niestety z brakami zbiornika, lamp z przodu i z tyłu, szklanek amortyzatorów, kierownicy, kranika i kilku pomniejszych drobiazgów oraz niestety tabliczki znamionowej. Wszystko wskazywało, że to, co kupiłem, pochodzi z ukompletowania fabrycznego Junaka. (10/24)
Przygotowania
Kiedy już kupiłem ten motocykl, to jednak nie za bardzo wiedziałem, jak powinien wyglądać konstrukcyjnie. Gromadziłem więc wszelkie dostępne materiały, udało mi się kupić instrukcje obsługi z 1957 r. Fotografowałem napotkane egzemplarze, ściągałem też zdjęcia z portali aukcyjnych. Znalazłem też bardzo ciekawe i profesjonalnie przygotowane strony www.junakriders.pl oraz www.junak.org , gdzie można odnaleźć wiele materiałów o pierwszych Junakach.
Przełomowe było ukazanie się w 2014 r. książki „Junak i Edward Kurowski” Aleksego Pawlaka oraz później „Junak Smyk Szczecińskie Motolegendy” Jacka Ogrodniczaka [ta druga jest ciągle dostępna w sklepie internetowym „Automobilisty” – przyp. red.]. Cierpliwie gromadziłem materiały myszkując na bazarach oraz uważnie śledziłem portale aukcyjne. Udało mi się kupić lampę przednią właściwą do tego rocznika. W międzyczasie wyremontowałem dwa podobne Junaki gromadząc doświadczenie. Nieocenioną pomoc otrzymałem od „Dzikich Junaków” – to grupa ludzi lubiąca te motocykle i posiadającą dużą wiedzę i możliwości w zakresie remontów i eksploatacji Junaków.
Początek remontu
Kiedy już rozpocząłem remont, okazało się, że rama jest krzywa i trzeba było ją oddać do prostowania, w dodatku miała wiele uszkodzeń i pęknięć, które trzeba było spawać i oszlifować. Udało się zamówić profesjonalnie wykonaną kopię tabliczki znamionowej zrobioną jak w oryginale z fototrawionej blachy cynkowej. Zamocowałem ją na stalowe nity.
Na szczęście nie było problemów technicznych z wahaczem oraz przednim zawieszeniem. Zamontowałem nowe sprężyny zgodnie z oryginałem. Denerwujące było ciągłe niedotrzymywanie terminów przez regenerującego te części. Naprawa nóżek i podnóżków nie stanowiła dużego problemu, trzeba było wykonać nowe stopki oraz bolce. Następną czynnością był montaż tylnego błotnika wraz z mocowaniami i sprężyną nóżek. Ciekawie wyglądała sprężyna nóżek – jedna strona posiadała haczyk o średnicy większej niż sprężyna. Zaczepiało się ten haczyk o obudowę karteru.
Więcej w Automobiliście!