Pełna historia samochodu potrafi być i ciekawa, i zawiła, a jeśli obejmuje 90 lat eksploatacji to już niezwykłe wydarzenie, szczególnie że po drodze wydarzyła się straszliwa wojna. (02/25)
Ostatnie lata każdego kryzysu ekonomicznego są najtrudniejsze, nawet dla najsilniejszych. W latach 30. ubiegłego wieku Mercedes Benz, znany raczej z dużych i drogich samochodów, miał także się o tym przekonać, chociaż producenci dóbr luksusowych na ogół mniej doświadczają kryzysów. W 1932 r. saksońskie firmy – Audi, DKW, Wanderer i Horch, ratując się przed bankructwami, zawarły porozumienie i utworzyły wspólne przedsięwzięcie Auto Union AG. Daimler i Benz już w roku 1929, czyli w znacznie lepszych ekonomicznie czasach, utworzyły firmę Daimler-Benz.
Wymogi czasu
Niestety, kryzys uderzył mocno w to duże przedsiębiorstwo i konieczne stało się zaoferowanie na rynku mniej kosztownych samochodów. Zadanie zlecono Hansowi Nibelowi, który od dawna był zwolennikiem zastosowania niezależnego zawieszenia kół tylnej osi. Wreszcie udało mu się wprowadzić w życie ten pomysł konstruując model Mercedes 170 W15. Samochód miał niezależne zawieszenie wszystkich kół, co prawda z przodu na poprzecznym resorze, a z tyłu na łamanej osi opartej na podwójnych sprężynach śrubowych, która na długie dziesięciolecia stała się jakby wyróżnikiem Mercedesów.
Prezentacja Mercedesa 170 W15 odbyła się na Salonie Paryskim w październiku 1931 r. jako modelu przewidzianego do produkcji od następnego roku. Samochód okazał się „strzałem w dziesiątkę” i znacząco pomógł zakładom ze Stuttgartu dotrwać do końca kryzysu. Nibel zastosował w nim silnik sześciocylindrowy, co jakby kłóciło się z zamiarem oferowania go w relatywnie niskiej cenie. Trzeba jednak pamiętać, że przepisy podatkowe w Niemczech bazowały na dość skomplikowanym wzorze wyliczeniowym, w którym jednym z ważnych czynników była średnica cylindra. Z tego powodu sześć cylindrów dawało mniejszą średnicę cylindra niż cztery przy tej samej pojemności.
Na marginesie, te przepisy doprowadziły do skrajności w firmie BMW, gdzie w modelu 303 zastosowano sześciocylindrowy motor przy pojemności 1,2 litra! Przepis ten zmieniono w 1934 i następca W15 czyli 170V W136, miał już tylko cztery. Hans Nibbel kontynuował swoje pomysły w nieco większym Mercedesie 200 W21 i niezbyt udanym Mercedesie 130H (potem 150H i 170H) z zespołem napędowym z tyłu.
Dalsze losy W15
W standardzie W15 oferowano relatywnie sporo interesującego wyposażenia jak np. blokadę kierownicy za pomocą dodatkowego kluczyka. Początkowo Mercedesa 170 produkowano jako czterodrzwiowy sedan i kabriolet C. Obydwa miały w standardzie bagażnik zewnętrzny, ale taki jakby „doklejony”, co miało sporo wad z powodu szczeliny pomiędzy bagażnikiem i nadwoziem. Dlatego w modelach z 1934 r. zaczęto go mocować bezpośrednio do nadwozia. Prezentowany egzemplarz posiada właśnie taki.
Już w 1932 do gamy nadwoziowej W15 dołączyły roadster, wersja dostawcza i niestety dość drogi kabriolet. Mówimy o nadwoziach produkowanych w zakładach w Sindelfingen, bo sprzedawano także podwozia, które karosowało kilka znanych firm i tu chyba trudno znaleźć szczegółowy wzorzec.
W 1935 dokonano, jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli, głębokiego liftingu polegającego na zamianie płaskiej chłodnicy na aerodynamiczną „łamaną”, podobną do tej, jaka była już standardem w kilku wyższych modelach Mercedesa. Zaproponowano też nadwozie bardzo zbliżone do przygotowywanego do masowej produkcji modelu 170V w wersjach sedan i kabriolet. Niestety, samochody z tą ostatnią karoserią nie cieszyły się dużym powodzeniem, być może w oczekiwaniu na następcę. Ostatecznie do połowy 1936 nowy model W136 zastąpił z powodzeniem poprzednika i wyprodukowano go w nieporównanie większej serii.
W sumie model 170 W15 oceniany był i jest jako samochód solidny o umiarkowanych osiągach i dużej trwałości, o bardzo typowej dla początku lat 30. linii nadwozia. Werner Oswald w swoich książkach podaje, że stylistyka tego modelu była wzorowana na Buicku z 1929 r., ale to porównanie pozostawiam bez komentarza, bo jeśli postawimy na przykład koło siebie Fiata 508 Balilla, Opla P4, Peugeota 201 i parę innych samochodów z tamtych lat, to możemy się zdziwić, kto i kogo podpatrywał.
Więcej w Automobiliście!