Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors

Mercedes-Benz W210

W 2025 r. najstarsze egzemplarze Mercedesa W210 będą mogły ubiegać się o miano pojazdu zabytkowego, a to wiąże się ze wzrostem zainteresowania, a zatem i wzrostem cen. Warto więc teraz rozejrzeć się za dobrym egzemplarzem, bo nie każdy jest wart naszej uwagi. Parę wskazówek z rynków polskiego i  niemieckiego przyda się przed rozpoczęciem poszukiwań. (04/24)

Nowa Klasa E wystartowała w 1995 r. z modelami E200, E230, E280, E320 i E420, a także E220 Diesel, E290 Turbodiesel i E300 Diesel. Moc wahała się od 70 kW (95 KM) w E 220 Diesel do 205 kW (279 KM) w E420. We wrześniu 1995 r. na Międzynarodowych Targach Motoryzacyjnych w Frankfurcie Mercedes-Benz zaprezentował topowy model E50 AMG o mocy 255 kW (347 KM).

Przez cały okres produkcji napędy były modernizowane i dostosowywane, a do gamy dołączyły kolejne modele, w tym innowacyjny E220 CDI z bezpośrednim wtryskiem Common Rail w 1998 r. i w 2000 r. E200 compressor. W 1997 r. do klasy E dołączyła nowa seria silników M112 i M113 V z trzema zaworami na cylinder. W 1996 r. na Salonie Genewskim Mercedes pokazał także wersję kombi, która od razu znalazła spore grono entuzjastów, tym bardziej, że w standardzie miała automatyczne poziomowanie tylnej osi. To rozwiązanie w samochodzie mającym bez mała 2000 litrów pojemności bagażnika jest niezwykle użyteczne. Oprócz kombi, model W210 powstawał jeszcze tylko z nadwoziami sedan. W odróżnieniu od swego poprzednika w klasie E, czyli W124, nie produkowano go w wersji coupé i kabriolet, które znajdziemy w serii W208. Oferowane były też wersje z wydłużonym o 737 mm (!) rozstawem osi przeznaczone do wykorzystania m.in. jako ambulanse. Od początku produkcji 210-tkę można było kupić w trzech klasach wyposażenia – Classic, Elegance i Avantgarde. W ciągu 8 lat produkcji wprowadzano widoczne dwie zmiany, tzw. liftingi. Pierwszy dotyczył samochodów „model 1998” i obecnie nazywany jest „małym liftem”. Z zewnątrz możemy dostrzec zmienione trzecie światło STOP,  wewnątrz zastosowano jasną podsufitkę i tapicerkę.

Mateusz Stworzewicz, którego samochody w wersji sedan prezentujemy, ma na temat tego modelu Mercedesa wyrobioną opinię, popartą doświadczeniem, także z eksploatacji poprzednika klasy E czyli W124, o którym można przeczytać w numerze 6/2023. Pozostawiamy też otwarte pytanie, czy bardziej interesujący z punktu widzenia praktycznego i inwestycyjnego jest ten z nadwoziem sedan czy kombi. Myślę, że bezdyskusyjnie trzeba szukać egzemplarzy AMG, a potem tych z najmniejszą korozją, bo trendy cenowe z rynku nie są jednoznaczne i warto je sprawdzić, jeśli mamy jakieś pomysły inwestycyjne. Trzeba jednak zauważyć, że w zanotowanych ofertach, poza egzemplarzami AMG E50 i E55, nie ma praktycznie samochodów w „Klasie 1” czyli określanymi jako „stan fabryczny, albo lepszy”.

O słabe strony nadwozia zapytaliśmy Jochena Balsera z Butzbach, który po wielu latach pracy w swoim warsztacie doskonale zna Klasę E oraz Bernharda Klepiszewskiego z Lara’s Garage w Waldenbuch, który jest odpowiedzialny za wyczynowe wersje W210 w AMG Owners Club. Obaj są zgodni co do tego, że chociaż istnieją typowe punkty rdzewienia, nie ma typowego, ogólnego obrazu tej przypadłości. – Niektóre samochody mają już wstawione nowe drzwi, inne nowe błotniki lub elementy przedniej osi – mówi Jochen Balser – Trzeba się temu wszystkiemu bardzo dokładnie przyjrzeć przed zakupem KON.

Bernhard Klepiszewski uważa, że ważne jest, aby obalić legendę o nierdzewnych modelach 4-Matic z fabryki Steyr-Daimler-Puch w Grazu. – Pojazdy z napędem na wszystkie koła tak samo korodują jak wszystkie W210. Dobre często są te, które pochodzą ze Szwajcarii lub Japonii, ponieważ mają do 12 kilogramów więcej wosku w pustych profilach.

Maski, drzwi, błotniki, pokrywy bagażnika limuzyny i tylne klapy modelu T – to typowe obszary korodujące, które można zlokalizować bez większego wysiłku, a ­we wczesnych modelach dochodzą jeszcze progi. Dopiero od roku modelowego 2000 są one ukryte pod plastikową osłoną. Jochen Balser radzi, aby w miarę możliwości zdemontować je wraz z plastykowymi osłonami. Tylko w ten sposób można kompleksowo sprawdzić wrażliwy obszar blachy wokół zawieszenia.