Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors

Ogrzewanie na motocyklu?

            A czemuż by nie! Wiadomo, że jazda motocyklem zimową porą do przyjemności nie należy, a co dopiero w warunkach srogiej rosyjskiej zimy. Jeżeli już udało się uruchomić silnik, to załoga motocykla skazana była na ciężkie odmrożenia już po przejechaniu kilku kilometrów. (01/25)

Pragnąc zwiększyć możliwości wykorzystania motocykli, armia niemiecka próbowała stosować dosyć ciekawy sposób ogrzewania załogi. Wszystkie znane nam konstrukcje motocykli wojskowych II wojny światowej miały chłodzenie powietrzne, jak więc skorzystać z ciepła wydzielanego przez silnik? Jakieś wymienniki ciepła na rurze wydechowej, „łapanie” powietrza za cylindrem? Być może próbowano i tych sposobów, ale najefektywniejszym okazało się ogrzewanie bezpośrednio spalinami. Oczywiście spalinami silników czterosuwowych. Spaliny dwusuwów zapewniłyby dodatkowo impregnację odzieży i jej niezapomniany i nieprzemijający zapach.

ozwiązanie, które udało się nam sfotografować, jest jednym z nielicznych zachowanych w komplecie. Zostało zainstalowane na słynnym motocyklu Zündapp KS750 Sahara bogato wyposażonym, z napędem na koło przyczepki, blokadą mostu napędowego i hydraulicznymi hamulcami koła w motocyklu i przyczepce ). Aby motocykl mógł być używany również w bardzo niskich temperaturach, zainstalowano na nim instalację ogrzewania kierowcy i pasażera w wózku bocznym. Jej głównym elementem jest chwyt spalin umieszczony na głowicy silnika lewego i prawego cylindra. Podobny system ogrzewania stosowano także w motocyklach BMW R12, a kolejne zdjęcia prezentują chwyty spalin dla tego typu motocykla.

Od chwytu na lewym cylindrze spaliny są rozprowadzane do nadmuchu na lewą stopę i przewodami na lewą stronę kierownicy w okolice lewej ręki. Wewnątrz lejka nadmuchującego na lewą stopę znajdują się otwory i przesłona, która przy przekręcaniu umożliwia regulację intensywności ogrzewania. Aby móc swobodnie obracać kierownicą, przewody doprowadzające spaliny na kierownicę wykonane są częściowo z elastycznego przewodu metalowego typu „żmijka”. Układ nadmuchu na ręce kierowcy posiada także przesłony umożliwiające regulację intensywności ogrzewania .

Z prawego cylindra oprócz odprowadzenia spalin na prawą stopę i prawą rękę znajduje się przewód prowadzący do wózka bocznego. Wewnątrz wózka umieszczona jest wężownica ogrzewająca stopy pasażera (zdj. 10), po czym spaliny wyprowadzane są na zewnątrz wózka . Aby ciepło spalin mogło skutecznie ogrzewać bardzo wrażliwe ręce kierowcy, zastosowano jeszcze specjalne rękawice, które zakładać należało na kierownicę. Obejmowały one manetki, dźwignie i element nadmuchujący spaliny na ręce. Wykonane były z dermy lub ceraty i wyścielone wewnątrz tkaniną ocieplającą. Zdjęcie prezentuje taką właśnie „rękawicę” założoną na ramię kierownicy.

            Czy takie ogrzewanie było skuteczne? Trudno dzisiaj powiedzieć, na pewno poprawiało sytuację jadących na motocyklu, nie pozwalając na zamarznięcie nieruchomych części ciała wystawionych na działanie opływającego je lodowatego powietrza. Kiedy temperatura cylindrów mogła być daleka od minimalnej, spaliny były na pewno gorące.

Na ile spadała ich temperatura w przewodach rozprowadzających? Też trudno powiedzieć, ale temperatura musiała być na tyle wysoka, że występowała konieczność regulacji intensywności nadmuchu. Należy się domyślać, że prowadzący motocykl w warunkach dużego chłodu miał jednak na rękach dodatkowe rękawice, przez co unikał bezpośredniego wpływu spalin na skórę. Zresztą mając do wyboru odmrożenie lub lekkie „uwędzenie” rąk i nóg,y wybrałby to drugie. Taki system ogrzewania był zapewne dodatkowym powodem, dla którego warto było przyzwoicie regulować gaźniki. Gdy silnik zaczynał „brać olej” w znaczących ilościach, można było to szybko zauważyć po wyglądzie rękawic i obuwia.

Nie mieliśmy okazji praktycznego sprawdzenia działania ogrzewania z dwóch powodów: po pierwsze – kiedy wykonywałem zdjęcia, był upalny dzień, po drugie – renowacja motocykla nie była jeszcze wtedy zakończona. Prezentowany motocykl jest własnością kolekcjonera zabytkowych motocykli Marka Łukomskiego, któremu tą drogą dziękuję za udostępnienie pojazdu do zdjęć.