Widzieliście samochody przystrojone rogami renifera? Tego Pontiaca nie trzeba ubierać na święta. Styliści zadbali, żeby wyglądał jakby przed chwilą spłynął z rozgwieżdżonego nieba. (01/24)
Można się gapić na niego godzinami. Przenosić wzrok z sylwetki na detale i z powrotem. Wewnątrz też nie ma nudy, nawet jeśli wóz stoi z wyłączonym silnikiem. Zdumiewające, że tak można się wciągnąć w auto bez kolorowego ekranu z wielopoziomowym menu.
1958 był w Stanach Zjednoczonych rokiem recesji, a zarazem przesytu. Samochody eksplodowały kolorami, chromem i gadżetami. Były większe niż kiedykolwiek wcześniej, a klienci jak na ironię, właśnie zaczęli zaciskać pasa.
Ekspresja narasta
„Planowe postarzanie” (ang. planned obsolence) aut było fundamentem strategii rynkowej General Motors od lat 20. XX wieku. Głównym instrumentem tej polityki były stopniowe zmiany wprowadzane w nowych modelach w taki sposób, aby poprzedni rocznik „trącił myszką”. Zbyt duże modyfikacje były niepożądane z powodów finansowych i psychologicznych. Chodziło o stałe podtrzymywanie zainteresowania klientów, a nie szokowanie. Lecz w miarę upływu czasu dochodziły do głosu i kumulowały się pomysły, które kilka lat wcześniej wstrząsnęłyby publiką. Właśnie taki proces doprowadził do pojawienia się modeli na rok 1958, a wśród nich nowych Pontiaków.
Oczywiście niezależnie od świadomego planowania, ograniczenia narzucała niesforna wyobraźnia, która „lubi te piosenki, które już zna”. Stałym elementem pracy stylistów są próby i „spotkania celem przedyskutowania”. Sylwetka samochodu to znacznie częściej praca zbiorowa niż olśnienie, chociaż podziwiającym efekt końcowy może się wydawać wykwitem geniuszu. Koncerny zwykle podtrzymują tę iluzję, przypisując projekt jednemu człowiekowi. W latach 1927-58 takim frontmanem w General Motors był Harley Earl, szef stylistów w randze wiceprezesa koncernu.
Ponieważ odszedł na emeryturę pod koniec 1958, odruchowo przypisuje mu się modele z tego właśnie roku jako ostatnie dzieło. W rzeczywistości brał udział również w projektowaniu aut na lata 1959-62, choć już z lekka sabotowany przez zespół, z którego wyłaniał się jego następca Bill Mitchell. Lecz rocznik 1958 był uosobieniem jego gustu i ostatnim tak dobitnym przejawem odchodzącego w przeszłość sposobu myślenia o atrakcyjności samochodów, gdy ozdoby były jak szarża na pagonach.
Awans
General Motors był pierwszym i przez pewien czas jedynym koncernem, który awansował głównego stylistę na wiceprezesa. Harley Earl i Alfred Sloan, prezes i dyrektor generalny General Motors „odbierali na tych samych falach”, co było tym łatwiejsze, że stylizacja znakomicie sprawdziła się w roli stymulatora sprzedaży. Przekonano się o tym już na przełomie lat 20. i 30. Sloan liczył się ze zdaniem Earla i wspierał go w potyczkach z konstruktorami, technologami produkcji i księgowością. W innych firmach styliści musieli schodzić z drogi inżynierom, w General Motors byli królami.
W 1931 r. General Motors wyprzedziło Forda i zostało największym producentem samochodów na świecie. Za czasów Earla umocniło swoją dominację. W 1955 zostało pierwszą amerykańską firmą, która zapłaciła w podatkach ponad miliard dolarów, a w 1958 hucznie obchodziło półwiecze istnienia. Uczcił go również Pontiac specjalną, pomalowaną na złoto serią „Golden Jubilee”. Powstała na bazie czterodrzwiowych sedanów Star Chief Custom, chociaż w 2022 r. został odnaleziony i odremontowany egzemplarz z nadwoziem typu hardtop i dwojgiem drzwi, być może jedyny, jaki powstał. Za jego autentycznością przemawia tabliczka znamionowa z kodem lakieru Z, oznaczającym „jubileuszowy złoty” stosowany tylko w jubileuszowej serii. Ogółem zbudowano nie więcej niż 1200 Pontiaków „Golden Jubilee”, a całkowita produkcja rocznika 1958 zamknęła się liczbą 217 303 aut, gdy rok wcześniej było ich ponad 343 tysięcy, w 1956 prawie 406 tysięcy, a w 1955 blisko 582 tysiące.