Gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie. Do Rialto każdy wtrąca swoje trzy grosze, ale przeważnie wszyscy plotą trzy po trzy. Niepomni, że starożytni mawiali: omne trinum perfectum. (05/25)

Co znaczy: „wszystko, co potrójne, jest doskonałe”. Stołek na trzech nogach nigdy się nie chwieje, a samochód? Trójkołowce przewijają się przez całą historię motoryzacji. Czasem jako ekscytujące maszyny sportowe, częściej w roli toczydełek kiwających się w bluesowym rytmie Irka Dudka „za dużo by umrzeć, za mało, by żyć”.
Trójkołowy Reliant bardzo dobre sprzedawał się w górniczych regionach na północy Anglii. Można było nim jeździć z motocyklowym prawem jazdy, podatek drogowy był niski, a ubezpieczenie tanie. Zużycie paliwa też było małe. W dobrych warunkach spadało do 4 l/100 km i rzadko dochodziło do 6 l/100 km. Poręczny i zwrotny miał wszystko co niezbędne, żeby krążyć wąskimi drogami w trybie trzyzmianowym.
Najpopularniejszym modelem w dziejach firmy był Robin. Rialto miał go zastąpić, ale Robin okazał się „niezastąpiony”. Produkowany w latach 1973-81 powrócił w nowocześniejszej postaci w 1989. Znikł dopiero w 2002 r. W gruncie rzeczy Robin i Rialto tworzą jedną linię rozwojową trójkołowców Relianta. Rialto miał za zadanie wprowadzić markę w lata 80. Trochę tak, jak Metro wprowadzał Austina.
Kierownica po lewej
– Fajny sprzęt, rocznik 1984. Z Węgier go sprowadziłem, a wcześniej jeździł w Austrii. Ma na szybie naklejkę od dilera z Wiednia – opowiada właściciel Tomek Schmidt. – Tych samochodów z kierownicą po lewej stronie było bardzo mało. Zauważyłem, że większość ogłoszeń, które się pojawiały, była z Austrii. Nie wiem, czy tylko Austria importowała Relianty, czy mieli przepisy, które ułatwiały jazdę trójkołowcem. Może to były auta dla młodych kierowców? Po tylu latach ciężko to ustalić.
W różnych okresach w różnych krajach małe trójkołowce z dostatecznie małymi silnikami były traktowane przez prawo drogowe i podatkowe ulgowo. Dlatego rosnąca zamożność społeczeństw nie zawsze skutkowała spadkiem popytu.
Obecnie w Wielkiej Brytanii nadal można prowadzić Relianta z motocyklowym prawem jazdy kat. A. Marka miała szansę przetrwać. Jeszcze w 2000 roku produkowała 50 aut tygodniowo. Od 1996 r. jej właścicielem było konsorcjum biznesmenów, któremu przewodził Jonathan Heynes, wcześniej pracujący dla Jaguara.
W 1998 produkcję przeniesiono z Tamworth do Burntwood, ale w 2001 zdecydowano, że firma skupi się na imporcie francuskich autek Liger oraz włoskich trójkołowców Piaggio Ape. Prawa do produkcji Robina odkupiła spółka B&N Plastics. Opracowała zmodernizowaną wersję, ale jakiś czas później Reliant zaprzestał dostaw silników i skrzyń biegów. Trzeba było znaleźć nowy silnik i przystosować do niego samochód. B&N Plastics bezskutecznie szukała inwestorów. Wyprodukowała kilkadziesiąt aut nazywanych BN-1 Robin i w 2002 porzuciła projekt, po którym pozostało ponad 200 niezrealizowanych zamówień.
Mały gigant
Taki los małych firm? Reliant wcale nie był taki mały. W najlepszych latach wypuszczał 10 000 trójkołowców rocznie, co dawało mu pozycję największego producenta trójkołowych aut na świecie. Został również „eksporterem technologii”, choć na początku był głównie jej „konsumentem”.
Reliant Motor Company założył Tom Lawrence Williams w 1935 r. w Tamworth. Odszedł właśnie z firmy Raleigh i to w gniewie. Jego niedawny pracodawca zamknął wydział produkcji samochodów, w którym Williams był głównym konstruktorem. Raleigh sprzedawał trójkołowy model dostawczy oraz osobowego Safety Seven, ale nie widział dla nich miejsca na rynku. Williams był innego zdania i opracował własną, trzykołową furgonetkę. Najpierw napędzały ją motocyklowe silniki JAP, a od 1938 rzędowe „czwórki” Austina 7. Rok później firma wprowadziła własny, dolnozaworowy silnik o pojemności 747 ccm zbudowany podobnie jak silnika Austina. Uważa się, że Williams specjalnie nazwał firmę na literę „R”, gdyż początkowo używał wielu podzespołów Raleigha, które były nią oznakowane.
W 1952 pojawił się pierwszy osobowy Reliant Regal Mk 1. Miał aluminiowe nadwozie na drewnianym szkielecie. Lecz już trzy lata później w Mk 2 pojawiły się elementy z żywicy wzmacnianej włóknem szklanym. Nadwozie wykonane w większości z tego materiału miał Mk 3 z 1956, ale podłoga pozostała drewniana. W 1962 został zaprezentowany Regal 3/25, w którym cała karoseria była z tworzywa. Nowością był również górnozaworowy silnik o pojemności 600 ccm. Dla ścisłości dodam, że Relianty przez cały czas miały stalową ramę, do której umocowane było nadwozie, zawieszenie i układ napędowy.